24 listopada 2010

Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I

Najnowsza część przygód „chłopca, który przeżył” w reżyserii Davida Yatesa jest najmroczniejszą ze wszystkich siedmiu, które do tej pory powstały. Czy to wystarczy, aby film uznać za udany? 

Voldemort (Ralph Fiennes) i jego poplecznicy rosną w siłę, natomiast siły dobra nie dość, że i tak są niewielkie, to jeszcze przez cały czas się przerzedzają. Harry (Daniel Radcliffe) i jego przyjaciele w końcu postanawiają rzucić szkołę i wyjść naprzeciw przeznaczeniu, którego i tak nie unikną. Jest jednak pewien problem – wypełnienie woli nieżyjącego Dumbledore'a (Michael Gambon) z każdą chwilą staje się coraz trudniejsze... 

Po bardzo dobrze zrealizowanym początku, na który składa się kilka różnych, stosunkowo krótkich scen (eskortowanie Harry’ego Pottera, spotkanie śmierciożerców) następuje małe rozczarowanie. Zauważalnie spada tempo akcji, które w książce przez cały czas było na naprawdę wysokim poziomie. Na szczęście co jakiś czas pojawia się jakiś „dopalacz”, dzięki któremu akcja nabiera rozpędu, a widz zapomina o otaczającym go świecie. Doskonałym przykładem takiej sceny było drugie pojawienie się Zgredka, który za każdym razem pokazuje, jak potężne są domowe skrzaty. Scena tańca Hermiony (Emma Watson) i Harry’ego była jedną z najlepszych, które reżyser dodał od siebie do tej magicznej historii. Okrutny świat, niezdarny Harry i piosenka Nicka Cave’a zatytułowana O Children. Zaskakujące i udane posunięcie. 

Gra aktorska jest taka jak zawsze w przypadku filmów o przygodach młodego czarodzieja (przynajmniej w kilku ostatnich częściach), czyli aktorzy grają dobrze, chociaż momentami wypadają (również w dialogach) za bardzo przerysowanie i nieco sztucznie. W ciekawy sposób (w formie animowanej) zrealizowano opowieść o trzech braciach, którzy próbowali oszukać śmierć. Muzyka, za którą odpowiada Alexandre Desplat, jest świetnie dopasowana. Dzięki niej film jest jeszcze mroczniejszy. Nieco gorzej jest z dialogami – momentami są bardzo infantylne i sztuczne, chociaż w pewnym stopniu równoważy to przygnębiającą atmosferę filmu. 

Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I to film, który mogą obejrzeć nawet osoby nieznające tej historii, ale z pewnością nie połapią się one we wszystkich wątkach, powiązaniach między bohaterami i symbolach, których w filmie jest dosyć dużo. 

Plusy:
+ mroczny
+ jest to jedna z najlepszych części
+ bardzo dobry początek 

Minusy:
+ aktorzy grający główne role są już trochę za starzy
+ nie do końca widać ogromny budżet, którym dysponowali twórcy
+ nieco sztuczny
+ mógłby być lepszy
+ słabe zakończenie, które powinno bardziej zachęcić widzów do obejrzenia drugiej części 

14 komentarzy:

  1. i kolejny minus, chujowa widownia w Legnicy :/

    OdpowiedzUsuń
  2. byłam ja na premierze, w sensie, że w nocy, tydzień temu. Kocham Harry'ego, ale momentami nie mogłam się doczekac końca filmu, bo już zaczynałam się nudzic.
    Co do klarowności fabuły- co chwilę musiałam służyc za tłumacza, bo partner mój kinowy, nie czytał i nie rozumiał.
    Ogólnie-jestem rozczarowana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Roz_Czarowana byłoby efektem magii. :) No, ale wyszło jak wyszło. Oby ostatnia część była lepsza. Chociaż trochę. Co do widowni - zgadzam się. Bez sensu jest płacić za bilety, skoro nikt nie może ruszyć dupy i wyprosić pijanych osób (w tym oczywiście gówniarzerii).

    OdpowiedzUsuń
  4. mi tam się film podobał tylko trochę za mało efektów i sala była prawie pusta

    OdpowiedzUsuń
  5. ja oglądałem w Elblągu i sala była pełna...daje 6/6 fajne akcje itp.

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam nadzieję, że nadchodząca kontynuacja ostatniej części zasłuży na taką ocenę.

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAm ten film !!! Ogladałam wszystkie cześci i jestem zachwycona ☻☺♥ ♥ ♥ Zapraszam na mojego photobloga: arleta13013.photoblog

    OdpowiedzUsuń
  8. A mi się nie podobało. Jedna z najsłabszych części. Momentami była tak przeciągana i nudna, że aż szkoda gadać.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie oglądałam filmu ale za to wiem jak ta historia się toczy, bo czytałam książkę. Mam nadzieje ze kiedy obejrzę ten film to nie bede musiała sie zgadzać z niektrymi komentarzami.

    OdpowiedzUsuń
  10. śmiercionośny Tom23 lipca 2012 15:22

    I am Voldemort. The film is the best. I'm the best.

    OdpowiedzUsuń
  11. muzyka w filmie o przygodach Harrego stworzona przez Desplata jest FENOMENALNA! uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Harry-ego Potter-a :). Posiadam nawet sporą kolekcję filmowych gadżetów związanych z tym uniwersum. Najczęściej nabywam je w dobrych sklepach online np. https://4gift.pl/gadzety/gadzety-filmowe/ lub przez Ebay. Insygnia Śmierci jest jednym z moich ulubionych filmów o przygodach H. Pottera.

    OdpowiedzUsuń
  13. Twoja recenzja "Insygniów Śmierci" ukazuje mroczniejszy ton, który stanowi kluczowy aspekt tego filmu. Bardzo podoba mi się, jak podkreślasz dojrzałość fabuły i rozwój postaci. To zdecydowanie krok naprzód w stosunku do poprzednich części.

    OdpowiedzUsuń
  14. Film mega mroczny, klimat super, a muzyka Desplata robi robotę. Scena tańca Harry’ego i Hermiony – sztos, totalnie mnie zaskoczyła. Faktycznie tempo czasem siada, a zakończenie mogłoby być bardziej „wow”, ale jako wstęp do finału daje radę. Aktorzy trochę już za starzy, ale nie przeszkadza to aż tak. Ogólnie fajna część, chociaż mogła być lepsza. 😊

    OdpowiedzUsuń