9 sierpnia 2010

Paintball

Paintball – film reklamowany jako „Najmocniejszy film akcji tego lata!” i „Najkrwawsza potyczka ekranowa od czasu Predatora”. Obraz twórców Rec (który był filmem naprawdę udanym). Hasło z plakatów „Nie grasz… nie żyjesz!” powinno zostać sformułowane inaczej: Oglądasz – kretyniejesz.

Przyznam, że po twórcach filmu Rec spodziewałem się czegoś naprawdę udanego, co chociaż częściowo dorównywałoby temu obrazowi. Niestety tak nie jest. Już pierwsze minuty filmu mogą wzbudzić słuszne obawy u widza o jakość produkcji, przy której będzie musiał spędzić około półtorej godziny. Później jest troszkę lepiej, chociaż zastanawiałem się dlaczego gracze paintballa są wiezieni na miejsce rozgrywki w workach na głowach oraz ze skutymi rękami. Prawdopodobnie służyło to budowaniu klimatu, ale nigdy nie wiadomo. Szczególnie w filmach takich jak ten, które zapowiadane są dosyć szumnie, a rzeczywistość wygląda całkowicie inaczej.

Nielogicznych błędów jest w firmie dużo. Dwa największe, które rzuciły mi się w oczy to scena, w której dziewczyna z kamizelką kuloodporną próbuje wmieszać się w tłum, a przeciwnik jej nie zauważa (chociaż wcześniej wyraźnie powiedziano, że kamizelka jest łatwa do zlokalizowania – zresztą tylko ona ją nosiła) oraz to, że do Słowaka (albo Rosjanina) przez cały film, a przynajmniej do chwili, w której znika on z ekranu, wszyscy zwracają się… Polaku. Najbardziej irytująca i drażniąca w filmie była jednak praca kamery – gdybym chciał oglądać niewyraźne i niestatyczne ujęcia, to bym po prostu siedział i machał przez cały seans głową. O ile w przypadku wspomnianego już Rec filmowanie z ręki było wielkim plusem to tutaj woła o pomstę do nieba. Mam nadzieję, że operator zmuszony został do oglądania swojego „dzieła”.

Fabułę można streścić w jednym zdaniu (zrobiono to zresztą w zwiastunie filmu oraz na ulotkach reklamowych): grupa doświadczonych graczy w paintballa jedzie na niezwykle trudne rozgrywki i w pewnej chwili orientują się, że ktoś używa prawdziwej amunicji… Wiedziałem, że jest to zbyt płytka historia, aby dało się ją przedstawić w ponad godzinnym filmie, ale chciałem zobaczyć co z tego wyniknie. Film można porównać do czegoś co powstałoby z połączenia Snajpera i Hostelu. Generalnie - nie polecam. Widziałem w życiu tylko dwie gorsze produkcje.

Plusy:
+ pod koniec filmu staje się on nieco nieprzewidywalny
+ stroje graczy wyglądają naprawdę profesjonalnie

Minusy:
 - praca kamery
- gra aktorska
- fabuła
- nielogiczny
- bezsensowny
- niedopracowany

1 komentarz:

  1. Zgadzam się w 100%. Co więcej z częśći broni budowany jest GRANATNIK ... szczerze, totalny oposit w stosunku do cichego snajpera z którym walczą. I do tego "na powietrze" ... c'mon !

    Gdy zabijają niby Polak, który wypowiada może dwa trzy zdania ledwo zrozumiale w naszym języku, przychodzi to im z taką ... hmm łatwością. Pyk i maczeta znalazła nowy futerał ... Chore.

    Gdy są już przy siatce ... zamiast iść wzdłuż niej albo ją na jakiś sposób sforsować ... idą do kolejnej flagi ... WTF?!?

    No i na koniec ... wisienka na tym torcie padliny ... zakończenie. Naprawdę, zakończenie to szczyt głupoty i Bóg wie czego ... nagle jakieś tory ? Nie bierze auta, ok, ale ... naprawde wielkie WTF. Wg mnie będzie druga część tego shitu. Troche to przypomina mi ZEJŚCIE i ZEJŚCIE 2. Że niby ONA później stanie się zabijającym snajperem ?

    I co ją k...a dogoniło na tych torach ? Ciuchcia ? Drezyna ? Yeti ?

    Pozdrawiam
    Adam
    adakar@o2.pl

    OdpowiedzUsuń