16 sierpnia 2010

Maximum Overdrive (Maksymalne przyśpieszenie)

Maksymalne przyśpieszenie to film, do którego Stephen King napisał scenariusz. Oparty jest on na jego opowiadaniu i co więcej, reżyserii podjął się sam... King. Czy fani mistrza horroru mogą chcieć czegoś więcej? Niestety – mogą.

Nawet fabuła filmu powinna uświadomić miłośnikom literackich dzieł tego autora, że tym razem coś nie wyszło. Otóż kometa Rhea-M przelatuje nad Ziemią i przez kilka dni planeta będzie się znajdować w jej ogonie. Czy ma to jakieś znaczenie? Tak, gdyż z niewyjaśnionego powodu niektóre urządzenia zaczynają buntować się przeciwko swoim stwórcom. Dlatego też w Maksymalnym Przyśpieszeniu pełno jest krwiożerczych ciężarówek i innych maszyn – takich jak elektryczny nóż, kosiarka i szafy grające - które skutecznie eliminują ludzi.

Jeżeli jest ktoś, kogo powyższy opis nie zniechęcił, powinien on nastawić się na widowisko klasy B. Z takim podejściem można obejrzeć ten reżyserski debiut pisarza.

Gra aktorska ogólnie jest słaba, w niektórych przypadkach najwyżej średnia. Ujęcia za to nie są wcale najgorsze, co w przypadku debiutu jest zaskakujące. Film posiada jednak pewną niewątpliwą zaletę – jest nią... muzyka! W większości odpowiada za nią AC/DC, więc naprawdę jest czego słuchać. Co ciekawe – w jednej z pierwszych scen filmu można nawet zaobserwować czarnego busa z logo tego zespołu.

Każdy kto chciałby zapoznać się z bardziej wartościowymi filmami opartymi na twórczości Stephena Kinga, to bez wątpienia powinien sięgnąć po takie produkcje, jak: 1408 (świetny horror), Mgła (niezbyt straszny, ale za to udany), Sekretne Okno (jak zwykle wspaniała rola Deppa), Skazani na Shawshank (absolutny klasyk!) i Zielona Mila (przepiękny dramat). Maksymalne przyśpieszenie można za to spokojnie pominąć.

Plusy:
+ muzyka AC/DC
+ King jako reżyser podołał zadaniu

Minusy:
- nudny
- King jako scenarzysta zupełnie się nie spisał
- bezsensowny
- gra aktorska
- błędy (np. ludzie z ekipy obecni w filmie)

Moja ocena: 3/6

1 komentarz: