Najnowsza część przygód „chłopca, który przeżył” w reżyserii Davida Yatesa jest najmroczniejszą ze wszystkich siedmiu, które do tej pory powstały. Czy to wystarczy, aby film uznać za udany?
Voldemort (Ralph Fiennes) i jego poplecznicy rosną w siłę, natomiast siły dobra nie dość, że i tak są niewielkie, to jeszcze przez cały czas się przerzedzają. Harry (Daniel Radcliffe) i jego przyjaciele w końcu postanawiają rzucić szkołę i wyjść naprzeciw przeznaczeniu, którego i tak nie unikną. Jest jednak pewien problem – wypełnienie woli nieżyjącego Dumbledore'a (Michael Gambon) z każdą chwilą staje się coraz trudniejsze...
Po bardzo dobrze zrealizowanym początku, na który składa się kilka różnych, stosunkowo krótkich scen (eskortowanie Harry’ego Pottera, spotkanie śmierciożerców) następuje małe rozczarowanie. Zauważalnie spada tempo akcji, które w książce przez cały czas było na naprawdę wysokim poziomie. Na szczęście co jakiś czas pojawia się jakiś „dopalacz”, dzięki któremu akcja nabiera rozpędu, a widz zapomina o otaczającym go świecie. Doskonałym przykładem takiej sceny było drugie pojawienie się Zgredka, który za każdym razem pokazuje, jak potężne są domowe skrzaty. Scena tańca Hermiony (Emma Watson) i Harry’ego była jedną z najlepszych, które reżyser dodał od siebie do tej magicznej historii. Okrutny świat, niezdarny Harry i piosenka Nicka Cave’a zatytułowana O Children. Zaskakujące i udane posunięcie.
Gra aktorska jest taka jak zawsze w przypadku filmów o przygodach młodego czarodzieja (przynajmniej w kilku ostatnich częściach), czyli aktorzy grają dobrze, chociaż momentami wypadają (również w dialogach) za bardzo przerysowanie i nieco sztucznie. W ciekawy sposób (w formie animowanej) zrealizowano opowieść o trzech braciach, którzy próbowali oszukać śmierć. Muzyka, za którą odpowiada Alexandre Desplat, jest świetnie dopasowana. Dzięki niej film jest jeszcze mroczniejszy. Nieco gorzej jest z dialogami – momentami są bardzo infantylne i sztuczne, chociaż w pewnym stopniu równoważy to przygnębiającą atmosferę filmu.
Harry Potter i Insygnia Śmierci: część I to film, który mogą obejrzeć nawet osoby nieznające tej historii, ale z pewnością nie połapią się one we wszystkich wątkach, powiązaniach między bohaterami i symbolach, których w filmie jest dosyć dużo.
Plusy:
+ mroczny
+ jest to jedna z najlepszych części
+ bardzo dobry początek
+ mroczny
+ jest to jedna z najlepszych części
+ bardzo dobry początek
Minusy:
+ aktorzy grający główne role są już trochę za starzy
+ nie do końca widać ogromny budżet, którym dysponowali twórcy
+ nieco sztuczny
+ mógłby być lepszy
+ słabe zakończenie, które powinno bardziej zachęcić widzów do obejrzenia drugiej części
+ aktorzy grający główne role są już trochę za starzy
+ nie do końca widać ogromny budżet, którym dysponowali twórcy
+ nieco sztuczny
+ mógłby być lepszy
+ słabe zakończenie, które powinno bardziej zachęcić widzów do obejrzenia drugiej części