21 stycznia 2010

Ink

"Ink" jest trzecim filmem w dorobku reżyserskim Jamin Winans. Jak na produkcję niskobudżetową - czego tak naprawdę za często w filmie nie zobaczymy - jest obrazem co najmniej dobrym i dziwi mnie jego powszechne krytykowanie.
Co więcej, film ten pełen jest metafor i przenośni, a nawiązuje między innymi do: motywu wróżki zębuszki, świata Talizmanu (jedna z powieści S. Kinga) czy do sagi Mroczna Wieża (szczególnie motyw drzwi).

Jak już wspomniałem, film nie miał zbyt dużego budżetu i niektóre sceny nakręcono w sposób mający zredukować koszty, co czasami niestety widać, jak chociażby częste stopklatki zamiast slow motion. Dużo więcej niż w innych filmach widzimy tu zabawy z oświetleniem, co oprócz tego, że odwraca naszą uwagę od niedoskonałości scenografii, to dodatkowo wprowadza pewnego rodzaju oniryczność, która bardzo dobrze pasuje do filmu. Momentami (ale tylko momentami) można by przyczepić się do nieodpowiedniej muzyki, jednak czy ma to sens? Film niesie pewne przesłanie i jest thrillerem s-f, a nie produkcją muzyczną.

Fabuła jest lekko niespójna i troszkę naciągnięta, jednak mimo to szczerze polecam tę produkcję wszystkim fanom fantastyki, zwłaszcza, że obraz nie miał należnej mu reklamy.

Plusy:
+ Oryginalność.
+ Ciekawie ukazane przejścia między światami.
+ Zaskakujące zwroty akcji.
+ Świetna realizacja (jak na film o niewielkim budżecie).

Minusy:
- Błędy reżyserskie.
- Niedopracowanie niektórych wątków.
- Nieciekawe sceny większości walk.

Moja ocena: 4/6

19 stycznia 2010

Wojna polsko-ruska

"Już się urodziłem dość duży, i z zarostem, potem już tylko rosłem, nawet nic nie musiałem jeść." Tak mówi o sobie główna postać Wojny polsko ruskiej - Silny, typowy przedstawiciel kasty dresiarzy z jednego z większych polskich miast. Mówię typowy, lecz tak jest tylko z pozoru, w całej masie rzucanych wulgaryzmów Silny w porównaniu z innymi przedstawicielami swojego pokolenia, wyróżnia się w miarę racjonalnym spojrzeniem na otaczającą go rzeczywistość.

Film jest w całości przenośnią, której do końca nie da się zinterpretować w jeden sposób. Głównym problemem Silnego jest to, że nie jest postacią realną, tylko istotą stworzoną w głowie nastolatki szykującej się do ważnego egzaminu.

Film notabene jest ekranizacją powieści "Wojna" Doroty Masłowskiej.
Głównym atutem produkcji jest gra aktorów: Borysa Szyca i Sonii Bohosiewicz. Oboje wypadli perfekcyjnie, mimo iż przed nimi stało ciężkie zadanie - nie jest prostą sprawą zagrać młodego mężczyznę, zagubionego w wyimaginowanym świecie, jak i nie jest łatwo odegrać fanatyczną narkomankę ze skłonnościami sadystycznymi, tak wiec oboje zasługują na spore pochwały ze strony widzów i krytyków filmowych.

Ze strony wizualnej film nie wyróżnia się z szeregu innych aktualnych polskich produkcji. Lecz czy mamy na co narzekać? W końcu nie oczekujmy po dramacie efektów rodem wyjętych z najnowszego filmu Camerona.
Oczywiście, z powodu swojej specyficzności obraz ten nie trafi do każdego odbiorcy. Jeżeli ktoś po obejrzeniu zapowiedzi spodziewał się zabawnej komedii z udziałem najlepszego z polskich aktorów w roli głównej, to się sporo pomylił. Produkcja ta nie jest skierowana do młodych odbiorców, z dwóch prostych powodów: ze swojej złożoności i ukazanej przenośni, jak i z języka oraz scen, które nie są odpowiednie dla młodych widzów.
Tą produkcję mogę polecić koneserom polskiego kina, oraz ludziom, którzy lubią oglądać "trudne kino".

Film ocenię na 4+ w sześciopunktowej skali. Za pewne niedociągnięcia :).

Interesuje Cię zakup tego filmu? Znajdziesz go w Gandalfie!

18 stycznia 2010

Avatar

Najnowsza megaprodukcja Jamesa Camerona, twórcy kultowego "Tytanica". Budżet filmu oscylował w granicy 237 mln $. To na prawdę widać - tak realistycznego wrażenia 3d wcześniej nie było - przynajmniej, jeżeli chodzi o zwykłe kina.

Film posiada raczej niezbyt wyszukaną fabułę (niektórzy uważają go za nową odsłonę "Pocahontas") i  przepełniony jest efektami specjalnymi. To drugie akurat uważam za plus. Co prawda niewiele w nim scen, które przejdą do historii kina, jednak nie to jest najważniejsze, skoro są ludzie, którzy oglądają go po kilka razy.

Fabuły zdradzać nie zamierzam - powiem tylko, że kiedy w połowie filmu miałem wrażenie iż to już koniec, pomyślałem że "Avatar" jest arcydziełem. Kiedy jednak film trwał dalej, a akcja nabierała rozpędu nabrałem pewności - Avatar JEST WIELKI.

O grze aktorów nie ma za bardzo co pisać - Sam Worthington w roli głównego bohatera wypada dobrze, jednak chyba równie dobrze wypadłoby dziesiątki innych aktorów. Na pewno rozwinął się od czasu zagrania w "Terminatorze: Ocalenie".

Plusy:
+ Technologia i efekty!
+ Muzyka.
+ Kultura rasy Na'vi.

Minusy:
- Nie wyobrażam sobie oglądania tego filmu w domu.
- Za krótki ;).